Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Czarna rudera

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Czarny Wilk
Nieudany Eksperyment

Czarny Wilk


Male Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 2332
AKATSUKI : Zastępca; dowódca patroli.
Wzrost i waga : 158 cm. na ledwo 35 kg.
Partner : The truth is you could slit my throat. And with my one last gasping breath. I'd apologize for bleeding on your shirt...
~ wasza pieprzona wysokość.

Aktualny wygląd : PatrolMisja Akatsuki (nielegalny kontrahent)See you in hellDaylight's EndCatch me if You canSalon
Ekwipunek : Klucz do domu Takanoriego.
Inne : RelacjeKontaktObrażenia • Malinki na ciele. Dużo malinek. Taki dalmatyńczyk pod ubraniem. • Ślad po kłach na szyi, aktualnie zasłonięty przez bandaż. • zdarte gardło (efekt: nienaturalna chrypa)
Bestia : Jednorożec - Nutella Azor von Lerłamerlę, Rabbi - Mozart, Nekro - Laien.
Artefakt : Uniwersalny Kluczyk.
FUNKCJE : Kundel administracji; Mistrz Gry; Naczelnik Misji; Strażnik Elementu Otchłani; Uzupełnianie spisu rang specjalnych.

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyCzw Kwi 04, 2013 7:28 pm

Czarna rudera to... cóż, nic dziwnego, że nikt tu nie mieszka w końcu to... rudera. Dach już dawno zaprzestał swojego istnienia, ustępując miejscu olbrzymiej dziurze w kształcie ząbkowanego, krzywego owalu. Tylko trzy z czterech dostępnych ścian trzymają się jeszcze na nogach, o ile tak można powiedzieć, patrząc na ledwo utrzymujące się w pionie stosy cegieł. Nie jest to specjalnie rozległy budynek; można nawet uznać, że jest to chata zabita dechami, wszak okna rzeczywiście przesłonione są cienkimi, drewnianymi belami, które — prawdopodobnie — miały strzec przed zimnem, zważywszy na fakt, że we framugach okien nie ma szyb. Drzwi jeszcze są. O dziwo. Nie można jednak z nich korzystać, a raczej jest to bardziej czasochłonne niż wejście przez brakującą ścianę. Zawiasy dawno przestały spełniać swoją funkcję, rdza zżarła to tak, aby używanie ich wymagało bestialskiej siły i cierpliwości. W środku znajduje się podłoga (a teraz na trzy: „łaaaaał”) na niej poustawiane są meble. Łóżko, dwie komody, szafka nocna, malutki kominek, stolik niewielkiego formatu z dwoma krzesłami, z czego tylko jedno ma wszystkie cztery nogi. I tym podobne, podstawowe rzeczy. Na ścianach powieszone są staromodne obrazy i zdjęcia, na których twarze zamazane są przez czas. Wszystko przykryte warstwą kurzu, pleśni i grzybów. Raczej nie można uznać tego miejsca za przyjemne.
Powrót do góry Go down
Lion
Wyśniona Księżniczka

Lion


Dołączył : 03/05/2013
Liczba postów : 456
GHOST : Medyk
Godność : 美桜操美月恋栞蛍さやか甘さ川, względnie Lwiątko bądź 眠る姫君
Wiek : Z wyglądu 15-16~.
Rasa : Zapierdzielająca po cudzych snach? Whatever.
Orientacja : Przedrzeźniaczoseksualna
Wzrost i waga : 148cm/30kg
Partner : Ponoć kociooki Chaos z tęczowym pasemkiem.
Pan/Sługa : `Szefieee~? Kawy~? Rany, Szefie! Tylko pytam, zabierz tę broń!` - Take~. | Tak, tak, Mio by go wytulała, ale nie musi tego ujmować brakiem spacji między wyrazami. Niech idzie być fangirlem gdzieś indziej (T.) - Akira
Znaki szczególne : Mnogość kolczyków w uszach; błękitne włosy; dwukolorowe oczy (lewe błękitne, prawe fioletowe); 3 tatuaże (więcej w informacjach); ...TO MIO, DO CHOLERY~. Całość jest... ugh!
Aktualny wygląd : Będzie w podpisie, geez.
Ekwipunek : W cholerę słodyczy... i jeszcze trochę; telefon komórkowy; klucze do Chatki T... Dwóch Muszkieterów; pluszowy królisio-portfelik z drobniaczkami; malutki, składany wachlarzyk.
Obrażenia : Podłużne blizny na szyi i plecach; ślady po ranie szarpanej na lewym przedramieniu; drobna blizna na prawej łydce.
Bestia : Pegaz ‒ Tsukiyomi.
Multikonta : Jessiątko~... i Shiniątko, wtf.
Fabularnie : Patrol Akatsuki, eeeeyup (albo raczej - posiedzenie z Bobem). | Shetani
FUNKCJE : Strażnik Elementu Otchłani.

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyWto Lip 16, 2013 7:43 pm

Co za paskudztwo. Ilekroć tylko próbowała znaleźć sobie jakiekolwiek kreatywniejsze zajęcie, mające zabić nudę, nigdy nie mogła trafić ani na odpowiednie miejsce, ani na odpowiednią osobę. Czy może raczej: na jakąkolwiek osobę. Nie wpominając już nawet o tym, żeby wpaść na ciekawszy pomysł, który mógłby posłużyć jej za światełko w tunelu, chociaż teraz i tak jakieś światło by się przydało. Przecież było ciemno. Cholernie ciemno i zbyt ciemno, by choćby cokolwiek dostrzec. Przynajmniej dało się dostrzec gwiazdy bez żadnego problemu. Światła uliczne były ich wrogami, ale tu nie dało się nawet zwęszyć choćby okruszyny śladu tychże lamp, latarni i innego tego pokroju gówna.
...to się nazywa: "Syndrom Jestera". Gapisz się w gwiazdy bez żadnego celu, bo takie oglądanie nocnego nieba jest gut.
Okeeej~.
Czy nie wspomniałam czasem o szukaniu zajęcia i innych tam "niezbędnych" elementów? No więc właśnie. Dziewczyna stała się tak pochłonięta myślami na ten temat, że w końcu przypieprzyła w jakieś drzewo, i to pomimo tego, iż powinna ujrzeć jego koronę, przysłaniającą jej obiekt niby-zainteresowania, który wybrała tylko dlatego, że nie miała na czym oka zawiesić, a przed i pod siebie jej się patrzeć nie chciało. Skupianie się na drodze nigdy nie należało do spisu jej hobby, przy czym z jej szczęściem naprawdę rzadko wychodziło z tego coś naprawdę złego.
Tak więc... przypieprzyła. Dopiero wtedy odzyskała... e... rezon? Sumtin liek dat. No i jak już odzyskała ten... e... rezon, to... kurna, Shet mnie wybiła z rytmu, teraz nie wiem, co miałam pisać. A...
Wtedy też pojęła, iż nieco zabłądziła. Choć, z drugiej strony, nie można było tego dosłownie tak nazwać, skoro znała miejsce, w którym się znalazła, a drogę do jej domu stamtąd miała już w ogóle w kieszeni. I to tyle, bo ten tępy chuj zjebał. Mio nawet wyrazi swoją dezaprobatę jej zachowaniem emotikoną:
- >:C
NO.
Powrót do góry Go down
The Black Dahlia
Nightmare Night

The Black Dahlia


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 167
Godność : Amarth Shetani Skoir-Arato
Rasa : Noc.
Wzrost i waga : 172 cm | 36 kg
Znaki szczególne : Ucieleśnienie nocy. Wyjątkowo jasne, błękitne oczy; tatuaże [plecy, kark, udo, wierzch dłoni]; trzy blizny pod lewym okiem.
Aktualny wygląd : Takanori: Czarna bluzka z długim rękawem, na nią narzucona skórzana, wzmacniania kurtka z doczepioną do naramiennika flagą republiki podzieloną na trzy pasy. Wąskie, przylegające spodnie, przeszyte skórą. Trapery do połowy łydki, niezawiązane. Szpada przy pasku. | Mio - Czarna Rudera | Misja - Witch House
Ekwipunek : Szpada, paczka papierosów, zapalniczka, pieniądze.
Inne : Lodowata władczyni z dystyngowanym skurwysyństwem w oczach.
Bestia : Feniks - Valor; Reikon - Vernon

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyWto Lip 16, 2013 9:15 pm

Brak latarni był świetną wiadomością dla kogoś, kto w rzeczywistości był ciemnością i uosobieniem nocy. Czarna rudera zyskiwała w błękitnych oczach w każdym momencie, gdy zapadał zmierzch, aż wreszcie granatowe niebo objęło w panowanie całą krainę. Tym razem nie musiała w tym maczać swych palców; noc przyszła samoistnie, tak, jak to ustalono wieki temu. Shetani zaś siedziała na parapecie jednego z okien, w którym powybijano wszystkie deski. Z kieszeni kurtki wyciągnęła leniwie paczkę papierosów, wkładając jednego do ust i odpalając po chwili. Siwy dym trafił do płuc, a sama fajka znalazła się pomiędzy dwoma palcami, gdy czarnowłosa, oparła się wygodniej o ceglaną ścianę, nogi układając na przeciwległej. Delektowanie się ciszą i spokojem to niesamowity rarytas. Ucieczka od paplających arystokratów, wzdychającego Wrońca, który wytrzymywał jej humory oraz od jej bestii, które wiernie strzegły Republiki. Jak tak dalej pójdzie, zmuszona będzie wyjechać na dłużej, by ich wszystkich nie pozabijać. Teraz jednak cieszyła się błogą samotnością, kolejny raz się zaciągając...
Nosz kurwa.
Już same kroki obcego potwora wprawiły ją w zły nastrój. Czy tak trudno jest spieprzyć od innych? Zawsze się musi przypałętać jakaś wędrowna dusza, która zaraz się okaże poszukującym towarzysza pustelnikiem? Akwamaryna rozbłysła, a jasne iskierki niezadowolenia tliły się gdzieś w głębi. Czarę goryczy przerwały błękitne włosy, które mogły należeć tylko do jednej istotki, której stopy nieopatrznie zaprowadziły ją do kata. Macki umysłu Amarth przeniknęły błyskawicznie przez duszę Mio, nie dając jej nawet możliwości odwetu. Kilka sekund i królowa westchnęła ciężko, zamykając się w stalowej klatce. To nie będzie takie proste, co...? Spoglądała za nią uważnie, a gdy ta wlazła w drzewo, czarnowłosa uniosła brwi, wyraźnie zniesmaczona:
- O tej porze dzieci śpią. - Stalowy głos rozbrzmiał donośnie wśród ciemności, gdy Noc nie raczyła się nawet ruszyć. Trudno powiedzieć, czego młoda tu szukała, ale z pewnością nie będzie to nic dobrego, jeśli tak trudno było jej utrzymać skupienie na drodze, skoro zaczęła wchodzić w dęby i inne liściaste. To, że jeszcze sobie nic nie zrobiła to cud i trudno powiedzieć, że Shetani była szczęśliwa z tego powodu. Gorzej być nie mogło.
- Co Ty tu robisz? Męża szukasz? - dodała, ponownie unosząc brew w pytającym geście, chociaż doskonale wiedziała, że pewnie odpowiedź będzie negatywna i równie poryta. Siwy dym uciekł z bladych ust, gdy tylko chudzina skipnęła popiół na ziemię.
Powrót do góry Go down
Lion
Wyśniona Księżniczka

Lion


Dołączył : 03/05/2013
Liczba postów : 456
GHOST : Medyk
Godność : 美桜操美月恋栞蛍さやか甘さ川, względnie Lwiątko bądź 眠る姫君
Wiek : Z wyglądu 15-16~.
Rasa : Zapierdzielająca po cudzych snach? Whatever.
Orientacja : Przedrzeźniaczoseksualna
Wzrost i waga : 148cm/30kg
Partner : Ponoć kociooki Chaos z tęczowym pasemkiem.
Pan/Sługa : `Szefieee~? Kawy~? Rany, Szefie! Tylko pytam, zabierz tę broń!` - Take~. | Tak, tak, Mio by go wytulała, ale nie musi tego ujmować brakiem spacji między wyrazami. Niech idzie być fangirlem gdzieś indziej (T.) - Akira
Znaki szczególne : Mnogość kolczyków w uszach; błękitne włosy; dwukolorowe oczy (lewe błękitne, prawe fioletowe); 3 tatuaże (więcej w informacjach); ...TO MIO, DO CHOLERY~. Całość jest... ugh!
Aktualny wygląd : Będzie w podpisie, geez.
Ekwipunek : W cholerę słodyczy... i jeszcze trochę; telefon komórkowy; klucze do Chatki T... Dwóch Muszkieterów; pluszowy królisio-portfelik z drobniaczkami; malutki, składany wachlarzyk.
Obrażenia : Podłużne blizny na szyi i plecach; ślady po ranie szarpanej na lewym przedramieniu; drobna blizna na prawej łydce.
Bestia : Pegaz ‒ Tsukiyomi.
Multikonta : Jessiątko~... i Shiniątko, wtf.
Fabularnie : Patrol Akatsuki, eeeeyup (albo raczej - posiedzenie z Bobem). | Shetani
FUNKCJE : Strażnik Elementu Otchłani.

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyWto Lip 16, 2013 9:44 pm

Pisnęła cichutko, od razu po tym, jak kobiecy głos dopadł jej ucha, by przez jego brzmienie zrobiła sobie powtórkę z rozrywki, po raz kolejny wchodząc prosto na paskudnego, nieruchomego wroga, próbującego jej przygrzmocić, nawet nie kiwając palcem, którego zwyczajnie... nie miał. I jakim cudem ona miała mu się odpłacić z nawiązką, skoro każdy zadany mu cios przysparzał więcej bólu jej, niż jemu?
Tak, czy siak, nieco zbyt twardy wór treningowy okazał się być doskonałą, stałą tarczą, za którą nagle schowała się, wciąż nie poznając osoby, która odezwała się do niej tak nagle. Była zbyt przestraszona, by w ogóle przejąć się tym, iż głos Nocy był jej aż nazbyt dobrze znany, choć odzywała się w jej stronę z dość rzadka. Ach, chuj z tym. Grunt, że dopiero chłodne ślepia pozwoliły jej zidentyfikować osobę czarnowłosej. Zdawały jej się one połyskiwać nawet i w całej tej ciemności. Czy tak nie było od zawsze? Świeciły się, jak jebane znaczki odblaskowe w świetle rzucanym przez reflektory. Czy inne takie. A gryzły, jak komar, tylko, że we wzrok. Aż swędziało. Pewnie z zazdrości, ale i tak swędziało.
Kurna, przecież jej można było zazdrościć wszystkiego. Lepiej się na ten temat nie wypowiadać.
- D-dobry wieczór! - Rzuciła, kiedy zdołała otrząsnąć się z... widoku kory drzewnej i dźwięku głosu Shetani. Chociaż nie miała nic przeciwko temu. Znaczy, przeciwko drzewu, rzecz jasna. Pominęła elegancko kwestię swojego wieku, zarówno fizycznego, jak i mentalnego i rzeczywistego. Czy pod każdym pozorem musiała być w cholerę od niej młodsza? Mogłaby uchodzić za jakąś jej córkę marnotrawną, kiedy Amarth tak do niej mówiła. Choć wtedy zachowaniem ani trochę nie przypominała miłosiernego ojca dziecka.
- Um... nie. Raczej zajęcia. - Wreszcie wychyliła się w całości zza drzewska, a następnie pokręciła przecąco czerepem, unosząc wzrok na Nocną Panią, zaraz jednak opuściła go z powrotem, jak gdyby została skarcona za takie nocne spacery. - Ale jeśli w czymś przeszkodziłam, to... nie ma problemu. Już mnie tu nie ma. A mąż... mąż by się przydał. - I tak nikt cię nie chce, więc po co to w ogóle... o, no tak, gdybyś nie odpowiedziała na wszystkie pytania, doprawdy nie byłabyś sobą. Przecież to Amasakawa.
...z drugiej strony, już na nie odpowiedziała. Shet. Znaczy, shit.
- A Pani pracuje, prawda? - Bo Hajime by pomyślał, że się Pani obija...
Powrót do góry Go down
The Black Dahlia
Nightmare Night

The Black Dahlia


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 167
Godność : Amarth Shetani Skoir-Arato
Rasa : Noc.
Wzrost i waga : 172 cm | 36 kg
Znaki szczególne : Ucieleśnienie nocy. Wyjątkowo jasne, błękitne oczy; tatuaże [plecy, kark, udo, wierzch dłoni]; trzy blizny pod lewym okiem.
Aktualny wygląd : Takanori: Czarna bluzka z długim rękawem, na nią narzucona skórzana, wzmacniania kurtka z doczepioną do naramiennika flagą republiki podzieloną na trzy pasy. Wąskie, przylegające spodnie, przeszyte skórą. Trapery do połowy łydki, niezawiązane. Szpada przy pasku. | Mio - Czarna Rudera | Misja - Witch House
Ekwipunek : Szpada, paczka papierosów, zapalniczka, pieniądze.
Inne : Lodowata władczyni z dystyngowanym skurwysyństwem w oczach.
Bestia : Feniks - Valor; Reikon - Vernon

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyWto Lip 16, 2013 10:36 pm

Cichy pisk tylko schlebiał Nocy, która niemalże wykrzywiła usta w lekkim, kwaśnym uśmiechu. Przynajmniej reagowała tak, jak powinna. Kiedy kolejny raz wpadła na drzewo, zmarszczyła brwi, nie wierząc w to, co widzi. To było nader żałosne i nie miało żadnego, większego sensu, chyba, że pień coś jej zrobił lub był jej nieodwzajemnioną miłością, a z tego, co wiedziała - nie był. Inny dupek zajął to jakże chwalebne miejsce, a dodatkowo miał na to totalnie wyjebane, co wcale nie dziwiło w jego przypadku. Nawet, gdyby świat się skończył zareagowałby na to ziewnięciem. Pewnie jak i ona. Problem apokalipsy nie równał się ich problemom, oni zawsze będą. Wkurwiająca wizja...
Te zimne i lśniące oczy uparcie wpatrywały się w dziecinę, która dopiero po kilku, długich sekundach zorientowała się z kim rozmawia. Aż dziw, że takie wrażenie wywierała na niej wychudła postawa czarnowłosej królowej, która naprawdę nie promieniowała aż taką nieprzyjemną aurą. Nie w tej chwili. Aktualnie potrzebowała tylko odrobiny spokoju, a dostała piskliwą, rozgadaną lolitę o wątpliwej poczytalności. A takie dzieciaki ponoć chodzą i męczą innych za dnia...
- Mam dla Ciebie świetne zajęcie... - mruknęła, gasząc papierosa o ścianę po sobą, po czym rzuciła niedopałek w trawę. - Idź do domu lulu.
Nocami jest niebezpiecznie, a o wiele lepiej napotkać niezbyt miłą bestię w koszmarze niż w rzeczywistości. Przynajmniej uszczerbek na zdrowiu będzie wymysłem, nie bolesną prawdą. Wątpliwa sprawa, by czarnowłosa ruszyła na rozwścieczonego wilka by ochronić błękitnowłosa dziewczynkę. Nawet, jeśli była ona siostrą Gilberta, nie zamierzała ruszyć palcem. Na pewno nie w tym momencie. Może więc lepiej by było, gdyby ruszyła grzecznie w stronę domu, zamknęła drzwi na klucz i schowała się pod kocykiem, marząc o wielkiej miłości, a Noc podarowałaby jej względnie lekki koszmar. Względnie. Obyłoby się od wieszania i pożaru.
- Cokolwiek nie zrobisz i tak będzie źle. - burknęła Shetani, prostując się i spuszczając nogi, po czym założyła jedną na drugą. Czarne powieki leniwie opadły na błękitne ślepia, gdy kobieta widocznie hamowała kwaśne komentarze. - Cóż za szok, że nie masz. Co? Kochany uciekł, gdzie pieprz rośnie? - Względny spokój przedzierał się przez ciemność, aż w końcu zamienił się w okrutną prawdę. Czarnowłosa mogła się jedynie domyślać faktów, chociaż samo to, że była tu w nocy sama wskazywało na to, że nie miała mężczyzny, który by się o nią troszczył. Czemu jej to nie dziwiło?
- Opierdalam, jakby to powiedział Twój... kuzyn? Pomijając to, że właśnie jedno z dzieci przeżywa najgorszy sen swojego życia i przebudzi się z gorączką, tak, obijam się.
I to tyle, jeśli chodzi o względną neutralnośc w stosunku do innych.
Powrót do góry Go down
Lion
Wyśniona Księżniczka

Lion


Dołączył : 03/05/2013
Liczba postów : 456
GHOST : Medyk
Godność : 美桜操美月恋栞蛍さやか甘さ川, względnie Lwiątko bądź 眠る姫君
Wiek : Z wyglądu 15-16~.
Rasa : Zapierdzielająca po cudzych snach? Whatever.
Orientacja : Przedrzeźniaczoseksualna
Wzrost i waga : 148cm/30kg
Partner : Ponoć kociooki Chaos z tęczowym pasemkiem.
Pan/Sługa : `Szefieee~? Kawy~? Rany, Szefie! Tylko pytam, zabierz tę broń!` - Take~. | Tak, tak, Mio by go wytulała, ale nie musi tego ujmować brakiem spacji między wyrazami. Niech idzie być fangirlem gdzieś indziej (T.) - Akira
Znaki szczególne : Mnogość kolczyków w uszach; błękitne włosy; dwukolorowe oczy (lewe błękitne, prawe fioletowe); 3 tatuaże (więcej w informacjach); ...TO MIO, DO CHOLERY~. Całość jest... ugh!
Aktualny wygląd : Będzie w podpisie, geez.
Ekwipunek : W cholerę słodyczy... i jeszcze trochę; telefon komórkowy; klucze do Chatki T... Dwóch Muszkieterów; pluszowy królisio-portfelik z drobniaczkami; malutki, składany wachlarzyk.
Obrażenia : Podłużne blizny na szyi i plecach; ślady po ranie szarpanej na lewym przedramieniu; drobna blizna na prawej łydce.
Bestia : Pegaz ‒ Tsukiyomi.
Multikonta : Jessiątko~... i Shiniątko, wtf.
Fabularnie : Patrol Akatsuki, eeeeyup (albo raczej - posiedzenie z Bobem). | Shetani
FUNKCJE : Strażnik Elementu Otchłani.

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyWto Lip 16, 2013 11:25 pm

"Mam dla ciebie świetne zajęcie..."
Momentalnie nadstawiła uszu, czujny wzrok unosząc na Noc. I chyba nie mogła bardziej się rozczarować. No bo... naprawdę? Miała robić coś, czego nie potrafiła i już?
- Gdybym mogła, już dawno bym spała, Wasza Wysokość. - Odparła smętnie. No przecież ona też miała czasem ochotę kłaść się do łóżka normalnie, co wieczór, zamiast łazić nie wiadomo, po co, gdzie i kim chujem nocami, wpadając na idiotów, śpiących pod ławkami meneli i opieprzające się księżniczki z Nocy rodem. W sumie, istniała tylko jedna taka, chyba, że jej kontakty były jakoś mocno ograniczone. Z drugiej strony - nocne niebo było dla wszystkich takie samo, ewentualnie przychodząc w innym czasie. Ale było wszędzie identyczne, z identycznym księżycem i identycznymi gwiazdami. A skoro granatowy sufit był jeden, to po co jakkolwiek większa ilość jego władczyń?
Nie miała zamiaru się chować pod koc, skoro mogła sama o siebie zadbać. Nic by jej nie pożarło, gdyby nikogo poza jej "łowcą" nie było w pobliżu. I co z tego, że była łanią, skoro wciąż mogła uciec, dopóki nie robiła za najsłabsze ogniwo, najpewniej z jakimś uszczerbkiem na ciele? Nawet nie miała zamiaru za takowe robić. Och, cholera, po prostu by się nie dała. Jest dużą dziewczynką. Tak jakby. Niecały metr pięćdziesiąt to dużo...? Um... no cóż...
- Źle? O, czyli jednak mam dotrzymać Pani towarzystwa? - Spytała, jak gdyby żywiła jakiekolwiek nadzieje na to, że otrzyma twierdzącą odpowiedź. Czy ona nie wyraziła się jasno, że młoda jej tu przeszkadzała i powinna iść spać do domku? I choć słowa ciemnowłosej miały jej dawać do zrozumienia, że wcale nie była tu mile widziana, ona wciąż odbierała to jako miłą konwersację. Nie zraziła jej nawet fala ironii, padająca z jej ust. Z drugiej strony coś ją to ubodło. Tak jakby, na dobrą sprawę miała rację. Tylko skąd Shetani miała taką zdolność zgadywania wszystkiego na raz?
- On... miał coś do załatwienia. Tak mówił. - I wyszedł oknem. Pamiętaj, że oknem~. - Pewnie niedługo wróci. - Dodała cicho, wiedząc, że jej sprawami sercowymi to Księżniczka na pewno się nie interesuje, skoro sama jej egzystencja była dla niej śmieciową informacją, a nawet i bardzo. Żeby nie powiedzieć, że również wkurwiała. Zresztą, co ona się miała o ukochanym rozgadywać, skoro to naprawdę nie miało dla niej żadnego głębszego sensu. Chyba, że na jakimś przesłuchaniu, gdzie głównym podejrzanym w sprawie byłby właśnie Drozd.
Nie zdziwiłabym się.
- Pani to musi się z kuzynkiem dobrze znać. W sumie, kuzynek za Panią przepada. Ciągle o Pani nadaje. I o tym, jak bardzo nie lubi Panicza Wrońca. - Wrooo... znaczy... tego... no... to był kolejny powód, żeby jej zazdrościć. I tu nie chodziło o Jestera. - Ale dzieci to z kolei chyba trochę mniej kolorowa bajka, prawda?
Oh, you don't say.
Powrót do góry Go down
The Black Dahlia
Nightmare Night

The Black Dahlia


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 167
Godność : Amarth Shetani Skoir-Arato
Rasa : Noc.
Wzrost i waga : 172 cm | 36 kg
Znaki szczególne : Ucieleśnienie nocy. Wyjątkowo jasne, błękitne oczy; tatuaże [plecy, kark, udo, wierzch dłoni]; trzy blizny pod lewym okiem.
Aktualny wygląd : Takanori: Czarna bluzka z długim rękawem, na nią narzucona skórzana, wzmacniania kurtka z doczepioną do naramiennika flagą republiki podzieloną na trzy pasy. Wąskie, przylegające spodnie, przeszyte skórą. Trapery do połowy łydki, niezawiązane. Szpada przy pasku. | Mio - Czarna Rudera | Misja - Witch House
Ekwipunek : Szpada, paczka papierosów, zapalniczka, pieniądze.
Inne : Lodowata władczyni z dystyngowanym skurwysyństwem w oczach.
Bestia : Feniks - Valor; Reikon - Vernon

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptySro Lip 17, 2013 9:02 pm

Noc była jedna; wyobraża sobie ktoś więcej czarnowłosych suk w typie jak Amarth? Nie tylko jedna kraina miałaby stricte przewalone. Republika była jednak jej domem i nie zamierzała z niego rezygnować, skoro został wywalczony krwią i śmiercią wielu poddanych. Wojny nigdy nie były dobrym wyjściem, jednak czasem były konieczne, szczególnie, gdy pokojowe pertraktacje nie wchodziły w rachubę, bo druga strona konfliktu nie zamierzała słuchać. Sama królowa nie mogła znosić upokorzenia i pokazała prawdziwą naturę ciemności, dzięki czemu jej kraina stała się tym, czym jest dzisiaj - niezależnym 'państwem', odseparowanym od Cesarstwa i jego władzy. Ale nawet tak dumna osoba jak ona musiała czasem uciec od obowiązków, po prostu szwendając się po ciemnych lasach bez obaw, że coś ją zje. W przeciwieństwie do młodej lolitki.
- I tak sobie nie pójdziesz, nie? - prychnęła czarnowłosa, unosząc brwi w rozczarowaniu, po czym zwyczajnie odpuściła, odwracając głowę od Mio. Jak z czymś nie wygrasz - zignoruj. Przynajmniej w pewnym stopniu pozbędziesz problemu, chociaż nie zniknie. By się rozproszył w przestrzeni potrzeba czegoś więcej niż dobrych chęci.
- Każdy tak mówi, potem nie wraca. - Wywinęła młynka oczyma. Amasakawa naprawdę była urocza, gdy tak ślepo ufała każdemu napotkanemu facetowi, którego uważała za ukochanego. Zastanawiające jest tylko to, ilu przedstawicieli męskiej części społeczeństwa było uważanych przez nią za 'jedynych i najlepszych'? Amarth miała pewność, że liczba ta przerosłaby jej wyobrażenia. Nic dziwnego więc, że skwitowała następne słowa kpiącym skrzywieniem twarzy, a akwamarynowe oczy zalśniły jaśniej, omiatając sylwetkę dziewczęcia.
- I co? Dalej w to wierzysz? Spójrz na siebie i zastanów się kilka razy, po co miałby wracać? Bo urocze sukieneczki i tą wrodzoną niewinność porównywalną z głupotą? - mówiąc to, podeszła do Mio, a gdy stanęła przed nią, niepodzielnie górowała. Uniosła na palcu jej podbródek, marszcząc brwi i z pewnym niezadowoleniem kręcąc głową. - Świat nie gra pod Ciebie i chyba to wiesz. Koniec końców, jesteś teraz sama. Wątpię, by był supermanem spadającym z nieba jak grom. A może się mylę, hm? - Przechyliła głowę w prawo, a długie, krucze włosy leniwie zsunęły się z ramion.
Trudno powiedzieć, czemu w ogóle wyrzuciła z siebie całą tą wiązankę. Wewnętrzna potrzeba obudzenia 'księżniczki' ze snu? Shetani raczej nie obdarowałaby jej pięknym marzeniem sennym. Miała inne rzeczy na głowie niż próżne chęci bycia kochaną. Westchnęła ciężko, zabierając dłoń i opierając ją na biodrze. Jester i Wroniec. Para murowana. Królowa niezbyt zagłębiała się w ich konflikt, jednak w jednym pazia rozumiała - błazen miał irytujący zwyczaj pieprzenia głupot w złym tonie, nie wiedząc z kim rozmawia.
- Och, aż za dobrze. - mruknęła niemalże szeptem - I wiem coś o tym. Poza tym - panicza? - To by się białowłosy zdziwił. Nigdy by się tak nie nazwał.
Dzieci. Niczym brzytwa zjechała błękitnowłosą spojrzeniem, wyraźnie niezadowolona z podjętego tematu. To nie był dobry pomysł wspominać o tych gówniarzach, samemu nim będąc.
- Jedno z nich się na mnie patrzy. Nie sądzisz, że to ironiczne?
Powrót do góry Go down
Lion
Wyśniona Księżniczka

Lion


Dołączył : 03/05/2013
Liczba postów : 456
GHOST : Medyk
Godność : 美桜操美月恋栞蛍さやか甘さ川, względnie Lwiątko bądź 眠る姫君
Wiek : Z wyglądu 15-16~.
Rasa : Zapierdzielająca po cudzych snach? Whatever.
Orientacja : Przedrzeźniaczoseksualna
Wzrost i waga : 148cm/30kg
Partner : Ponoć kociooki Chaos z tęczowym pasemkiem.
Pan/Sługa : `Szefieee~? Kawy~? Rany, Szefie! Tylko pytam, zabierz tę broń!` - Take~. | Tak, tak, Mio by go wytulała, ale nie musi tego ujmować brakiem spacji między wyrazami. Niech idzie być fangirlem gdzieś indziej (T.) - Akira
Znaki szczególne : Mnogość kolczyków w uszach; błękitne włosy; dwukolorowe oczy (lewe błękitne, prawe fioletowe); 3 tatuaże (więcej w informacjach); ...TO MIO, DO CHOLERY~. Całość jest... ugh!
Aktualny wygląd : Będzie w podpisie, geez.
Ekwipunek : W cholerę słodyczy... i jeszcze trochę; telefon komórkowy; klucze do Chatki T... Dwóch Muszkieterów; pluszowy królisio-portfelik z drobniaczkami; malutki, składany wachlarzyk.
Obrażenia : Podłużne blizny na szyi i plecach; ślady po ranie szarpanej na lewym przedramieniu; drobna blizna na prawej łydce.
Bestia : Pegaz ‒ Tsukiyomi.
Multikonta : Jessiątko~... i Shiniątko, wtf.
Fabularnie : Patrol Akatsuki, eeeeyup (albo raczej - posiedzenie z Bobem). | Shetani
FUNKCJE : Strażnik Elementu Otchłani.

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptySro Lip 17, 2013 9:57 pm

- Gdyby Pani tego chciała... poszłabym. - Rzuciła zdecydowanie w odpowiedzi na tę, na dobrą sprawę niedorzeczną, wypowiedź. Ona? Miałaby niby zostać, żeby zrobić jej na złość? Mówiła, że jedno słowo i już jej nie ma, więc w czym problem? Nie wierzyła jej? Przechyliła głowę w zdziwieniu, zaraz jednak zmarszczyła lekko brwi w niezadowoleniu. O nie nie, tak się bawić nie będziemy, "Księżniczko".
On wróci. Wróci... WRÓCI!
- Drozd jest słowny... Drozd jest bardzo słowny... słowny jest... słowny... wróci... - mruczała pod nosem, jak jakieś inkantacje. Nawet, jeśli w gruncie rzeczy nie miał zamiaru wracać, to kłamstwo wypowiedziane Drozdyliard razy stawało się prawdą. Pomagała sobie ze wszystkich sił, huh? No, szkoda tylko, że Shetani też miała słuszność. Ej, zaraz... czy ja właśnie tracę wiarę w chaotyczną tęczę?
- Z całym szacunkiem, ale... radość z życia i skupianie się na pozytywach nie jest głupotą. Rozumiem, różnimy się. Ale mimo wszystko... nie powinna Pani... nie powinna Pani tak gnębić innych. Nawet, jeśli są trochę słabsi. Czy to nie pewien dyshonor? - Spytała, choć zaraz i tak pokręciła głową. Nie powinna się tak odnosić. Przynajmniej ona powinna się powstrzymywać od pyskowania i zbędnych komentarzy, nie tak, jak Jester. - I mimo wszystko, powinnam mieć choć nadzieję, że wróci. Więc ją mam. I to mnie cieszy. Choć fakt, świat nie gra pode mnie. Ale w żadnym wypadku nie jestem sama. - Uśmiechnęła się, w żadnym wypadku nie próbując znieść tego szczenięcego wzroku z jej twarzy, jakby z nadzieją, że podłapie trochę pozytywnej energii. No chyba nie.
"Aż za dobrze."
Uniosła kąciki ust w smętnym uśmiechu. Nie była przekonana, czy Amarth mówiła to tak, jakby się z tego cieszyła. Co gorsza, również i jej opinia co do mniemania Nocy o Jesterze zaczęła się chwiać. Czyli, że tak naprawdę za nim nie przepadała? Przecież to by było okropne...
- P-panicza. Coś nie tak? - Rzuciła cichcem. Naprawdę aż tak zawiniła, że nazwała go inaczej, niż wszyscy? Po prostu z przyzwyczajenia rzucała paniami, panienkami, panami i paniczami, ze zwykłego szacunku. Wroniec wydawał się być od niej o wiele mądrzejszy (jak wszyscy) i dojrzalszy (jak wszyscy), a przede wszystkim starszy (jak wszyscy). Więc w czym problem?
- ...tak, wiem, że za mną też Pani nie przepada. - No przepraszam, że żyję.
Powrót do góry Go down
The Black Dahlia
Nightmare Night

The Black Dahlia


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 167
Godność : Amarth Shetani Skoir-Arato
Rasa : Noc.
Wzrost i waga : 172 cm | 36 kg
Znaki szczególne : Ucieleśnienie nocy. Wyjątkowo jasne, błękitne oczy; tatuaże [plecy, kark, udo, wierzch dłoni]; trzy blizny pod lewym okiem.
Aktualny wygląd : Takanori: Czarna bluzka z długim rękawem, na nią narzucona skórzana, wzmacniania kurtka z doczepioną do naramiennika flagą republiki podzieloną na trzy pasy. Wąskie, przylegające spodnie, przeszyte skórą. Trapery do połowy łydki, niezawiązane. Szpada przy pasku. | Mio - Czarna Rudera | Misja - Witch House
Ekwipunek : Szpada, paczka papierosów, zapalniczka, pieniądze.
Inne : Lodowata władczyni z dystyngowanym skurwysyństwem w oczach.
Bestia : Feniks - Valor; Reikon - Vernon

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyPon Lip 22, 2013 12:06 am

Złość, która przemknęła po porcelanowej twarzyczce dziewczyny niemalże była miodem na brak serca królowej nocy. Z bezdusznym spokojem słuchała jej 'zaklęcia' do domniemanego Drozda, nie mając nawet pojęcia, że pod tym pseudonimem czyhała największa dysharmonia i chaos, jaki widział świat. Oczywiście, że poznałaby go, gdyby mogła go ujrzeć, jednakże ten kłębek nierealności jak zwykle krył się na krawędzi świata i balansował z realizmem. Styczność z nim była ostatecznością, chociaż sama Shetani pewnie nieźle by się bawiła, oglądając jego szalone dzieła zwieńczone czekoladowym deszczem i bekonem zamiast liści. Nigdy nie lubiła nudy... Teraz jednak jej uwagę przykuła ta mała lolitka, która wyrzucała z siebie bezsensowne potoki słów o radości, pozytywach i miłości. Brzmiało to podobnie to pijackich bełkotów w karczmach - zero sensu dla samej Nocy. Westchnęła ciężko, krzyżując dłonie na piersi, po czym uniosła nieco brew w geście pytającym:
- Honor to rzecz umowna. To nic więcej niż spis zachowań, które powinno się przestrzegać w każdej sytuacji, a wynikiem tego wszystkiego jest śmierć, po której nie ma już dyshonoru ani honoru. Jest pustka. Ciemność. - Jej tembr głosu nie uniósł się nawet powyżej szeptu, acz był doskonale słyszalny i z pewnością każde słowo wbijało się jak igła w umysł Mio - Podsumowując - nieopłacalny trud.
Wywinęła młynka oczyma, przenosząc spojrzenie błękitnych oczu na ruderę, która stała z boku, cicha i samotna. I właśnie dlatego takie miejsca miały więcej uroku niż wszelkie pałacyki, zapraszające do siebie każdego przechodnia. Kontemplowała tak ściany i puste otwory po oknach, aż wreszcie wróciła do błękitnowłosej:
- Sama? - Pytanie zawisło w powietrzu, gdy czarnowłosa zamilkła, jak gdyby oczywistością było to, co chciała wiedzieć. - Jak to nie...? Nigdy nie widziałam Cię z rodziną. Nie udawaj. - Uniosła dłoń, ściągając długie włosy przez ramię, jak gdyby nagle jej zawadzały. Oczekiwała wytłumaczenia tego dziwnego zjawiska. Jeśli wszystko się zgadzało w informacjach...
- Nikt nie nazywa Wrońca 'paniczem'. - Białowłosy był paziem. Nikim więcej, niczym mniej. On sam nie oczekiwał nadania mu jakiś specjalnych tytułów, cieszył się tym, co dostał w prezencie i pielęgnował od wielu lat. To starczyło, by zbudował silną pozycję, której nikt nie zachwieje ani o milimetr. Sama Amarth była w stanie stanąć murem za chłopakiem, który podarował jej jeden z najpiękniejszych prezentów i nigdy jej nie oceniał. Gdy błękitnowłosa ponownie wspomniała o błaźnie, czarnowłosa zamrugała, jak gdyby dopiero się obudziła z głębokiego snu.
- Nie przepadam za naiwnością, która w pewnym momencie staje się męcząca. Nie przejmuj się, nie Ty jedyna.
Powrót do góry Go down
Lion
Wyśniona Księżniczka

Lion


Dołączył : 03/05/2013
Liczba postów : 456
GHOST : Medyk
Godność : 美桜操美月恋栞蛍さやか甘さ川, względnie Lwiątko bądź 眠る姫君
Wiek : Z wyglądu 15-16~.
Rasa : Zapierdzielająca po cudzych snach? Whatever.
Orientacja : Przedrzeźniaczoseksualna
Wzrost i waga : 148cm/30kg
Partner : Ponoć kociooki Chaos z tęczowym pasemkiem.
Pan/Sługa : `Szefieee~? Kawy~? Rany, Szefie! Tylko pytam, zabierz tę broń!` - Take~. | Tak, tak, Mio by go wytulała, ale nie musi tego ujmować brakiem spacji między wyrazami. Niech idzie być fangirlem gdzieś indziej (T.) - Akira
Znaki szczególne : Mnogość kolczyków w uszach; błękitne włosy; dwukolorowe oczy (lewe błękitne, prawe fioletowe); 3 tatuaże (więcej w informacjach); ...TO MIO, DO CHOLERY~. Całość jest... ugh!
Aktualny wygląd : Będzie w podpisie, geez.
Ekwipunek : W cholerę słodyczy... i jeszcze trochę; telefon komórkowy; klucze do Chatki T... Dwóch Muszkieterów; pluszowy królisio-portfelik z drobniaczkami; malutki, składany wachlarzyk.
Obrażenia : Podłużne blizny na szyi i plecach; ślady po ranie szarpanej na lewym przedramieniu; drobna blizna na prawej łydce.
Bestia : Pegaz ‒ Tsukiyomi.
Multikonta : Jessiątko~... i Shiniątko, wtf.
Fabularnie : Patrol Akatsuki, eeeeyup (albo raczej - posiedzenie z Bobem). | Shetani
FUNKCJE : Strażnik Elementu Otchłani.

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyPon Lip 22, 2013 5:26 pm

Nieopłacalne żecożeco?
Chyba się dziecko wściekło.
- Tak, ale... ale... i tak nie powinna Pani tego robić! To tchórzostwo! Każdy, kto gnębi słabszego, jest tchórzem! Myślałam, że z Panią jest inaczej i że jest Pani lepsza. Ale Pani nie różni się niczym od brutali, którzy nażarli się cykorii i nie potrafią stawić czoła komuś, kto jest od nich...
Przygryzła dolną wargę. Mio, zamknij się. Zamknij się, pomyśl dziesięć razy, zanim coś powiesz... a potem tego nie mów. Chyba nie chcesz skończyć jako dywanik?
- Po prostu nie musi mi Pani kolejny raz wypominać mojej głupoty... Wasza Wysokość.
Przecież wiedziała, jaki był świat. Śmierdzący i brutalny. I co? Miała płakać z tego powodu? Schować się pod stołem? Użalać nad swoim losem i nad tym, jaka to słaba nie jest? I po co jej to wszystko, skoro mogła robić za zwykłego głupka, naiwniaczkę i cholera wie, co jeszcze? Tacy właśnie mieli podnosić na duchu tych, którzy sami nie potrafili się tak zachowywać w poważnych sytuacjach. Mieli się uśmiechać, dawać wykorzystywać i ciągle nadawać o pozytywnych emocjach, bo tacy się urodzili i z taką rolą przyszli na świat. Chuj z tym, że nie każdy rozumiał, czy chciał widzieć to, co widział na ich twarzach.
- J-Jej Wysokość też często wędruje sama, więc chyba nie powinna mnie oceniać, prawda? - Odparła nieco zbyt nieśmiało, jak na nią. Do tego ledwo zrozumiale i dosłyszalnie. Grunt, że nie zaczęła swoich elaboratów na temat jej drzewa genealogicznego. Bo chyba wszyscy wiedzą, że to małe-małe już miało na końcu języka: "moi rodzice" to, "mój młodszy brat" tamto, "Gilbert" - jeszcze co innego.
Nikt go tak nie nazywał? A to smutno. Przecież to było całkiem urocze, określać go w taki sposób. "Panicz Wroniec" brzmiało totalnie uroczusio, noo~.
- Więc ja sobie pobędę wyjątkiem w tej sprawie. O ile Wasza Wysokość się na to zgodzi. - Niby jej zgoda była pożądana w tym konkretnym przypadku, ale... co miała Shetani do tego, jak Mio zwracała się do jej pa... zia... no tak. Dużo. Nie było tematu. Niemniej jednak entuzjazm, z jakim owe słowa wystrzeliły z jej ust, miał chyba ukazać kolejny akt ślepej wiary w to, że jej towarzyszka rozmowy wyrazi na to zgodę, a szeroki uśmiech próbował dodać ostatnich kilka procent do pewności podjętej przez nią decyzji. Bo Wroniec musi być paniczem i już!
"Nie przejmuj się, nie ty jedyna."
- Z całym szacunkiem, ale... - urwała na chwilę, przesuwając jeszcze ciekawskim spojrzeniem po jej twarzy. Szukała odpowiedzi na swoje pytanie, czy co? - ...nie bardzo to zrozumiałam. W czym nie jestem jedyna?
Powrót do góry Go down
The Black Dahlia
Nightmare Night

The Black Dahlia


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 167
Godność : Amarth Shetani Skoir-Arato
Rasa : Noc.
Wzrost i waga : 172 cm | 36 kg
Znaki szczególne : Ucieleśnienie nocy. Wyjątkowo jasne, błękitne oczy; tatuaże [plecy, kark, udo, wierzch dłoni]; trzy blizny pod lewym okiem.
Aktualny wygląd : Takanori: Czarna bluzka z długim rękawem, na nią narzucona skórzana, wzmacniania kurtka z doczepioną do naramiennika flagą republiki podzieloną na trzy pasy. Wąskie, przylegające spodnie, przeszyte skórą. Trapery do połowy łydki, niezawiązane. Szpada przy pasku. | Mio - Czarna Rudera | Misja - Witch House
Ekwipunek : Szpada, paczka papierosów, zapalniczka, pieniądze.
Inne : Lodowata władczyni z dystyngowanym skurwysyństwem w oczach.
Bestia : Feniks - Valor; Reikon - Vernon

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyPon Lip 22, 2013 9:11 pm

Niemalże wodospad bezsensownego bełkotu wylał się pod stopy Nocy, która jak kamienna figura tkwiła w miejscu i słuchała z zaciekawieniem dziewczynki, której kielich goryczy się przelał, a wściekłość szybciutko wyparowywała z jej ciałka. Błękitne oczy wypełnione po brzegi lodem i niechęcią wbijały się w jej - dwubarwne i pastelowe. Przekazywała więcej niż jej słowa, które zdawały się bezsensowne, szczególnie, że wypowiadała je młoda dziewczyna-lolitka. Może nie ocenia się książki po okładce, ale jeśli zna się kilka rozdziałów, wie się wystarczająco wiele, by móc stwierdzić, czy jest ona coś warta. Urwana końcówka zdania sprawiła, że czyjaś miarka również się przebrała. Nim mogłaby mrugnąć, srebrzysty półksiężyc ostały po zamaszystym ruchu uświadomił, że stal poszła w ruch. Z precyzją chirurga, ale i prędkością niemalże sokoła, kokardki trzymające kucyki Mio rozwiązały się za pomocą szpica szpady, po czym leniwie opadając, zakręciły się na niemrawym wiaterku.
- Od nich... co? - Chłodny metal sunął teraz po czubku jej głowy, przejeżdżając przez czoło, grzbiet nosa, wargi, krtani, aż dźgnął kokardę bluzki, zatrzymując się nań. - Za cicho mówisz, nie dosłyszałam. - Tembr głosu przesiąknięty był ukrytą groźbą, chociaż sama czarnowłosa zdawała się być spokojna i nie miała złych zamiarów. Oczywiście, nie licząc dzierżonej w dłoni, smukłej broni.
- Daleko im do mego okrucieństwa, jak i daleko im do mojej opiekuńczości. To nie ja oceniam innych po słowach. - Widziałaś swoje odbicie, Mio? Widziałaś swoje wypełnione smutkiem oczy? - A jak mam ją z Ciebie wyplewić, głupiutka? Głaszcząc po głowie czy dając Ci lekcje niczym w szkole? - Błękitnowłosa mogła słac uśmiechy do każdego, darować obcym stokrotki i śpiewać, że życie to cud, nic jej do tego. Amarth nie akceptowała jedynie tej irytującej otoczki, którą tworzyła w koło siebie. Troska to nie tylko piski i naklejanie plastrów. To coś zupełnie innego. Noc jednak nie zamierzała sobie dalej zdzierać gardła, a szpic szpady zaczepił i o tą kokardkę, pociągając ją bezwzględnie, po czym srebrzysta stal opadła wzdłuż ciała królowej. Druga dłoń wylądowała oparta o biodro, a Shetani wyprostowała się. Krucze włosy delikatnie zafalowały, nie ruszone wiatrem, a samą swą naturą. Trzy blizny zajaśniały w cieniu rzucanym na jej twarz.
- Ale ja jestem sama, mała. To, co Ty byś mogła nazwać rodzicami, jest bytami, których nikt nie pozna. Oczywiście, mogłabym, tak jak Ty, udawać sierotę... - zamilkła nagle na moment - Och, to było niegrzeczny. Ty nią jesteś. Wybacz. - Błękitne tęczówki schowały się pod powiekami, gdy Shetani nieco pochyliła głowę - Jakkolwiek to zabrzmi - samotność jest pisana wyrzutkom. - Pomimo całego wydźwięku zdania, nie była ona ani smutna ani zawiedziona. Mówiła prawdę, z którą się zgadzała. Nie było się co oszukiwać - możliwość przyjęcia w szersze grono została odrzucona przez nią samą w momencie przelania pierwszej krwi i postawienia muru. Dbała o to, co miała.
- Mów na niego, jak chcesz. Wroniec zniesie wszystko. - Bo trzymają go jej rozkazy. Wiedział jednak, że na jedno jej pozwolenie, będzie mógł się odpłacić za wszystko, co los mu sprezentował. Uczył się jednak cierpliwości, a królowa była doskonałą nauczycielką w tym wypadku. Palce zacisnęły się mocniej na rękojeści szpady, a kobieta ponownie spoglądała na dziewczynę z niezmąconym spokojem:
- Nie Ty jedyna jesteś naiwna. - Wszystko mówi samo przez się. Czarnowłosa ponownie pociągała za sznurki swego teatrzyku cieni. W momencie chmury przesłoniły gwiazdy, napędzając maszynę mroku.
Powrót do góry Go down
Lion
Wyśniona Księżniczka

Lion


Dołączył : 03/05/2013
Liczba postów : 456
GHOST : Medyk
Godność : 美桜操美月恋栞蛍さやか甘さ川, względnie Lwiątko bądź 眠る姫君
Wiek : Z wyglądu 15-16~.
Rasa : Zapierdzielająca po cudzych snach? Whatever.
Orientacja : Przedrzeźniaczoseksualna
Wzrost i waga : 148cm/30kg
Partner : Ponoć kociooki Chaos z tęczowym pasemkiem.
Pan/Sługa : `Szefieee~? Kawy~? Rany, Szefie! Tylko pytam, zabierz tę broń!` - Take~. | Tak, tak, Mio by go wytulała, ale nie musi tego ujmować brakiem spacji między wyrazami. Niech idzie być fangirlem gdzieś indziej (T.) - Akira
Znaki szczególne : Mnogość kolczyków w uszach; błękitne włosy; dwukolorowe oczy (lewe błękitne, prawe fioletowe); 3 tatuaże (więcej w informacjach); ...TO MIO, DO CHOLERY~. Całość jest... ugh!
Aktualny wygląd : Będzie w podpisie, geez.
Ekwipunek : W cholerę słodyczy... i jeszcze trochę; telefon komórkowy; klucze do Chatki T... Dwóch Muszkieterów; pluszowy królisio-portfelik z drobniaczkami; malutki, składany wachlarzyk.
Obrażenia : Podłużne blizny na szyi i plecach; ślady po ranie szarpanej na lewym przedramieniu; drobna blizna na prawej łydce.
Bestia : Pegaz ‒ Tsukiyomi.
Multikonta : Jessiątko~... i Shiniątko, wtf.
Fabularnie : Patrol Akatsuki, eeeeyup (albo raczej - posiedzenie z Bobem). | Shetani
FUNKCJE : Strażnik Elementu Otchłani.

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyWto Lip 23, 2013 7:10 pm

Zacisnęła dłonie w piąstki. Nawet nie dała rady jej umknąć, choć i tak nikt jej oka nie wydłubał. Niemniej jednak, obydwoje z nich mogłoby zaraz samo wyskoczyć z orbit przez sam fakt, iż powieki rozwarły się aż zbyt szeroko jak na gusta ludzkości. Coś jedynie mignęło jej przed oczyma, nim poczuła, jak włosy opadają na ramiona i znów zaczynają irytująco łaskotać szyję.
Ale - hej! - powinna być silna, co nie? No to niech chociaż... poudaje, czy co to tam.
- ...komuś, kto jest od niego silniejszy. Bądź mu równy. - Przymrużyła powieki, zerkając tylko za wędrującym szpicem. Mawiają, że głupi niczego się nie boi, bo nawet nie jest świadom zagrożenia. Albo to była dolegliwość, jaka dopadła Amasakawę, albo po prostu ślepo wierzyła w łaskę Księ... Królowej. Skoro ją znała, to wiedziała, że czasem mówiła za dużo. Problem w tym, że - w przeciwieństwie do swojego blond kuzynka - to nie były kiepskie żarty.
Zaraz, to się zaczyna plątać. Znowu.
- Niewierni mówią, że: "na początku było Słowo". Więc nawet oni wiedzą, że słowa są ważne. - Wolna interpretacja zawsze spoko. Chociaż cholera wie, czy po prostu chciała poprzeć się czymś innym, niż zwyczajnym "uważam, że". - ...proszę? - Ledwo powstrzymała się od wybuchnięcia gromkim śmiechem. Chyba pierwszy raz usłyszała z jej ust coś takiego. Niby i było to coś bardzo miłego... no ale. - Wyplewić? Sądziłam, że uważa Pani, iż jest to niewykonalne. - Przechyliła gwałtownie głowę, niczym zaciekawione szczenię, niekoniecznie świadome tego, jak się maluje sprawa, która je zainteresowała. To jak to z nią w końcu było? Chciała, żeby sięgnęła dna, czy żeby się od niego odbiła? Wolała, żeby zdychała w rowie, czy jakoś przetrwała dzięki temu, że stanie się... mniej męcząca? Jasny gwint, Shetani nie mogłaby się troszczyć o kogoś takiego, jak Mio. Co to by miało mieć na celu, do jasnej... no tego.
- Nie jestem sierotą. - Warknęła. - Moi rodzice żyją. Tylko gdzieś wyjechali! Jakiś... wiek temu. - Wykupili sobie bilety w jedną stronę do Hadesu i bang. Mimo wszystko i tak miała w głowie zakodowane, że żyją i mają się dobrze, poor thing. - A poza tym, jak Wasza Wysokość może tak mówić!? No jak!? Przecież jest z Panią cała Republika, Szef, kuzynek Hajime... no i jeszcze inni! Jak można mówić, że jest się samotnikiem i wyrzutkiem, kiedy ma się wokół siebie tyle osób, które chcą dla Ciebie jak najlepiej? I niby to ja tu jestem głupia? - Zakończyła prychnięciem. Choć ostatnie zdanie było chyba przesadą i mogło jej tylko przysporzyć problemów, jeśli nie zakończyć wszystkich na raz jednym drobnym dźgnięciem w pierwszą lepszą część ciała, to i tak musiała je z siebie wyrzucić. Na świecie nie było chyba dziecka, które swoich wypowiedzi nie kończyłoby jakimś idiotycznym komentarzem, jaki to miałby im zaszkodzić. - Do tego tyle osób Panią kocha, a Pani ma to zwyczajnie w nosie i cały czas twierdzi, że jest sama. Można Pani wszystkiego zazdrościć. Jest Pani piękna, mądra, potrafi walczyć, jest Pani otoczona ogromem sprzymierzeńców i osób, które by w ogień za Panią skoczyły, ale nie! To wciąż mało! Mało! MAŁO! JEST PANI TAK BARDZO SAMOTNA!
...może nie rycz, co? To i tak nie wzbudzi w nikim współczucia.
- Oczywiście. Przecież wszyscy są odwróceni plecami do Jej Wysokości! Jej Wysokość jest pozostawiona samej sobie! To nie tak, że ona nie docenia obecności tych, którzy są przy niej! ONI JĄ PO PROSTU OSZUKUJĄ, CHCĄC WYKORZYSTAĆ! - Wrzaski zdzierały i tak nadszarpnięte już gardło, kiedy coraz trudniej było jej wziąć choćby jeden mały wdech. Nawet nie spostrzegła się, kiedy te pieprzone liście zaszumiały, a wiatr niemal zwalił ją z nóg akurat w momencie, w którym zaczęła cicho kasłać. Jak na zawołanie potrząsnęła głową, zaraz ocierając łzy.
Uspokój się.
- Łaaa... Panicz Wroniec to musi umieć naprawdę wiele znosić. Prze Pani? A jak to jest, że on tak potrafi? Też tak chcę! - Gdyby dłużej się nad tym zastanowić, to czy Mio nie miała tego etapu dawno za sobą? To jest, już teraz dawała radę z wieloma rzeczami, choć nie znosiła ich z pieprzonym spokojem. Bardziej z szerokim uśmiechem, jak mały, nieświadomy samego siebie masochista.
- Tak, wiem, kuzynek też jest. Może i nawet bardziej ode mnie. Ale za niego myśli Juuun...
"Mój kuzyn nie ma mózgu, ale ma węża-przewodnika". Cool story, bro. Tell it again.
Powrót do góry Go down
The Black Dahlia
Nightmare Night

The Black Dahlia


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 167
Godność : Amarth Shetani Skoir-Arato
Rasa : Noc.
Wzrost i waga : 172 cm | 36 kg
Znaki szczególne : Ucieleśnienie nocy. Wyjątkowo jasne, błękitne oczy; tatuaże [plecy, kark, udo, wierzch dłoni]; trzy blizny pod lewym okiem.
Aktualny wygląd : Takanori: Czarna bluzka z długim rękawem, na nią narzucona skórzana, wzmacniania kurtka z doczepioną do naramiennika flagą republiki podzieloną na trzy pasy. Wąskie, przylegające spodnie, przeszyte skórą. Trapery do połowy łydki, niezawiązane. Szpada przy pasku. | Mio - Czarna Rudera | Misja - Witch House
Ekwipunek : Szpada, paczka papierosów, zapalniczka, pieniądze.
Inne : Lodowata władczyni z dystyngowanym skurwysyństwem w oczach.
Bestia : Feniks - Valor; Reikon - Vernon

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyPon Sie 12, 2013 10:51 pm

To, co zrobiła ze szpadą było tylko zalążkiem tego, co mogła zrobić bez mrugnięcia okiem. Bycie siostrą wilka nie oznaczało, że była bezpieczna. Skrzydła nocy obejmowały nielicznych, chroniąc ich przed bólem i smutkiem, ale z pewnością nie dawały bezpieczeństwa każdemu, kogo Shetani znała. Słuchała z dziwnym, niepokojącym spokojem każdego słowa, które wylatywało z ust błękitnej lolitki, a cierpliwość była nadszarpywana z każdą sylabą. A mimo to - słuchała. Tkwiła przed nią jak pierwszy lepszy przechodzeń i wysłuchiwała litanii dziecinki, której prawda o świecie opierała się o zabawne fundamenty, zbudowane na jej wyobrażeniach o rzeczywistości. Samotność uderzała każdego, czarne serce było bronią wojny, głos bronią zemsty - każdy krok przed siebie to parcie w pole bitwy. Noc nie należała do pacyfistów... Uniosła nieco wyżej głowę, jak i łuk brwiowy:
- Tu nie ma miejsca dla słabych. - beznamiętność głosu aż była nieprzyjemna, a czarnowłosa królowa wzruszyła ramionami, trzymając dalej szpadę skierowaną ku ziemi. Mio była bezpieczna. Jeszcze albo już - kto wie? Omiotła jej sylwetkę spojrzeniem w którym nie tliła się już krzta zainteresowania. Po prostu ją badała, o ile można to tak nazwać. Drobna, niska, szczuplutka i tak nieziemsko groteskowa w tym całym burdelu na kółkach. Blade wargi delikatnie się rozchyliły, a prychnięcie wydobyło się z nich nieśmiało. - Może próbowano złych metod. Wszystko można, nie wszystko jednak jest dozwolone...
Im szybciej i głośniej zaczynała swoją monotonną wypowiedź, tym bardziej błękitne oczy Amarth wydawały się zimniejsze, a kącik ust wyginął się i opadał w kpiącym uśmiechu niczym szalony kot z bardzo dziwnej krainy czarów. Czasem lepiej milczeć i nie ukazywać swojej głupoty, bo to może zaboleć w najmniej odpowiednim momencie. Akurat tutaj czarnowłosa nie miała jakiś większych problemów i zwyczajnie puszczała każdą uwagę mimo uszu, acz sam fakt, że ktoś taki jak Mio pozwolił sobie na takie zachowanie był niewybaczalny. Fory forami, zasady zasadami. Noc czekała do końca tego monologu, który z iście dramatyczną końcówką pozbawił chyba marę sił, bo właśnie wtedy królowa uniosła dłoń, nakazując jej się zamknąć. Rychło w czas, ale przynajmniej usłyszała co chciała. Teraz czas na odwet i tylko czas pokaże, jak to się skończy.
- Wiesz, co jest Twoim głównym problemem? Za dużo gadasz. - zaczęła z westchnieniem Pani Republiki, po czym przysiadła na lewym biodrze - Nie prosiłam Cię o psychoanalizę, bo nie masz do tego ani drygu ani taktu. I, o ile się nie mylę, czyjeś opinie mnie nie interesują. Ale jeśli już się wysiliłaś na tak dogłębną, a zarazem beznadziejną litanię, pozwól, że Cię oświecę. - Wąski bok szpady oparł się na ramieniu Shetani, która nieco nachyliła się nad dziewczęciem, niemalże pożerając je lodowatą aparycją. - Ja ich nie chcę. Nie potrzebuję poklasku, nie oczekuję ukłonów. Noc to nie Dzień. Nie podaruję Ci piękna ani miłości, a jedynie ochronę, jeśli zasłużysz. O ILE zasłużysz. Wszelkie uwagi na temat tego, kto się za mną wstawi zachowaj dla siebie. Oszustów zostaw mi, nie żyją długo. I, co najważniejsze... - W sekundę błękitne włosy rozsypały się na trawie, gdy Mara została powalona szybkim kopniakiem, a czarnowłosa stanęła nad nią, celując szpicem szpady wprost w jej krtań. - Nie oceniaj kogoś, kto może Cię zabić jednym ruchem dłoni. - Bezlitosny wyraz ściął twarz czarnowłosej, gdy ostrze wbijało się w skórę dziewczyny. Jeden ruch, a szpada zrobi szybką operację krtani Mio.
- Płacz sobie i rycz ile chcesz. Nie obchodzi mnie to, mała. Wybrałam samotność i szczycę się nią, jak pieprzona księżniczka ze złotym tronem i stajnią białych rumaków. Nic Ci po tego typu uwagach. - Stal nieco ustąpiła, zjeżdżając na klatkę piersiową i brzuch błękitnowłosej. - A Wroniec ma do tego talent.
Powrót do góry Go down
Lion
Wyśniona Księżniczka

Lion


Dołączył : 03/05/2013
Liczba postów : 456
GHOST : Medyk
Godność : 美桜操美月恋栞蛍さやか甘さ川, względnie Lwiątko bądź 眠る姫君
Wiek : Z wyglądu 15-16~.
Rasa : Zapierdzielająca po cudzych snach? Whatever.
Orientacja : Przedrzeźniaczoseksualna
Wzrost i waga : 148cm/30kg
Partner : Ponoć kociooki Chaos z tęczowym pasemkiem.
Pan/Sługa : `Szefieee~? Kawy~? Rany, Szefie! Tylko pytam, zabierz tę broń!` - Take~. | Tak, tak, Mio by go wytulała, ale nie musi tego ujmować brakiem spacji między wyrazami. Niech idzie być fangirlem gdzieś indziej (T.) - Akira
Znaki szczególne : Mnogość kolczyków w uszach; błękitne włosy; dwukolorowe oczy (lewe błękitne, prawe fioletowe); 3 tatuaże (więcej w informacjach); ...TO MIO, DO CHOLERY~. Całość jest... ugh!
Aktualny wygląd : Będzie w podpisie, geez.
Ekwipunek : W cholerę słodyczy... i jeszcze trochę; telefon komórkowy; klucze do Chatki T... Dwóch Muszkieterów; pluszowy królisio-portfelik z drobniaczkami; malutki, składany wachlarzyk.
Obrażenia : Podłużne blizny na szyi i plecach; ślady po ranie szarpanej na lewym przedramieniu; drobna blizna na prawej łydce.
Bestia : Pegaz ‒ Tsukiyomi.
Multikonta : Jessiątko~... i Shiniątko, wtf.
Fabularnie : Patrol Akatsuki, eeeeyup (albo raczej - posiedzenie z Bobem). | Shetani
FUNKCJE : Strażnik Elementu Otchłani.

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyWto Sie 13, 2013 9:53 pm

Za co musiała się tak denerwować? Za jakie grzechy jakiś głosik w jej niebieskiej główce nakazał jej zacząć to wszystko tłumaczyć? Nie chciała wybuchać. Nie miała ochoty krzyczeć i płakać. Naprawdę nie było jej w smak oglądać, jak korony drzew męczą się przez jej gniew, którego zwyczajnie się bała. O wiele lepiej jest zgrywać głupią, uśmiechać się do każdego, próbować pomóc w najlepszy możliwy sposób...
Ale to naprawdę nie jej wina, że nie każdy rodzaj debilizmu można wykorzenić śmiechami chichami.
- Może trochę za dużo. Ale tylko troszeńkę. - Odparła cichcem. To właśnie był dowód na to, że mówiła o wiele za dużo. W końcu musiała odpowiadać na wszystko, a do tego dziesięcioma słowami na jedno, nie wspominając już nawet o tym, że wszystkie brzmiały tak samo idiotycznie. Jak rozpaczliwe pomiaukiwania zdesperowanej kotki w okresie rui. Skąd ja biorę takie określenia...? - I nie mówiłam o żadnym poklasku. Tylko o kimś, kto Pani pomoże. Skoro Wasza Wysokość chroni co poniektórych, to oni chcą się jakoś... odwdzięczyć? Nawet, jeśli to nie wygląda na zbyt wiele, to dają z siebie wszystko. - Nieliczni nie potrafili jednak zrozumieć, że przez swoje podjęte pod wpływem kaprysu wybory mogą stracić tych, których rzekomo obdarzają ochroną. I to nie przez fałszywość tych osób, a właśnie przez słowa: jestem sam. "Samotni" nie mogą zrozumieć swojej głupoty, a odzyskania jednego z najcenniejszych powodów do życia pragną dopiero po jego utracie, gdy wokół nie ma już nikogo, gdyż wszyscy muszą być na rozkaz odizolowanego drzewa, które musi być tym złamanym, trafionym przez piorun wyjątkiem. Pępka świata, nie chcącego mieć nic wspólnego z pozostałymi częściami ciała, będąc tylko przymusowo zakorzenionym na tej planecie. Przecież rozkaz o samotności władcy jest ostatnim; zwolnieniem z wykonywania zawodu przydupasa. Po jego wydaniu nic nie jest takie samo. A odbudowanie wszystkiego graniczy z cudem, gdy poziom zaufania osiąga o wiele mniej, niż zero.
...co ja piszę? Ćwir.
"I, co najważniejsze..."
Pisnęła cichutko, chyba z odruchu, aczkolwiek i tak nie mogła wzbronić się przed upadkiem, a przerażenie w dwubarwnych oczach pojawiło się samoistnie, zupełnie nie pasując do uśmiechu przygnębienia, który i tak zaraz przywołał resztę twarzy do ładu. Albo raczej - do zmęczenia.
- Z natury nie uważam na to, co do kogo mówię. Wyrzucam to, co myślę, chociaż wiem, że mogę to przypłacić choćby życiem. Ale hej! To miałoby swoje dobre strony~. - Białe ząbki wychynęły spomiędzy bladych warg, kiedy uśmiech zaczynał się poszerzać. Ale... sama zaczęła się zastanawiać nad swoimi słowami, i to na krótko po wypluciu ich. To brzmiało jak... wywody samotnego emo. Arthura? - Aczkolwiek... - zaczęła nagle - ...zarówno życia moich bliskich, jak i moje własne, są darem, który tylko jedna osoba może przesiać. I nie jest nią  Pani. Pani jest Bogiem od innych spraw.
Westchnęła głęboko. Czy ona naprawdę coraz bardziej głupiała? Bogowie to, niewierni tamto, a zaraz lata za cukierkami. Była złożem tak wielu różnych cech i zainteresowań, że wszystko zaczynało się mieszać jej samej. Teraz jednak nie miała co filozofować z pytaniami o własne istnienie, kiedy Shetani tak, jakże krótko zresztą, opowiadała o swojej chlubnej samemuprzebywaniulubności.
- Przecież nic mi po tym. - Rzuciła po pewnym czasie, zezując kątem oka na szpadę, tak bardzo wadzącą jej w podniesieniu się choćby do siadu. Choć nie szarpała się w panice, która wręcz chciała dać o sobie znać przez gwałtowne ruchy dziewczęcia, jednak udawało jej się powstrzymywać ten odruch z obawy przed wcześniej wspomnianym czubeczkiem, już i tak dopiero co lekko godzącym jej szyję. - Nic mi po próbach ustawienia kogoś, kto nawet nie myślał o tym, by pomyśleć o przemyśleniu moich myśli. Takie masło maślane. - Przewróciła oczami. - Choć i tak wiem, że Jej Wysokość nie chce mnie zabić. Gdyby chciała Pani to zrobić, Drozd już dawno by tutaj był.
W końcu moją głowę ma na wyłączność.
Powrót do góry Go down
The Black Dahlia
Nightmare Night

The Black Dahlia


Dołączył : 04/04/2013
Liczba postów : 167
Godność : Amarth Shetani Skoir-Arato
Rasa : Noc.
Wzrost i waga : 172 cm | 36 kg
Znaki szczególne : Ucieleśnienie nocy. Wyjątkowo jasne, błękitne oczy; tatuaże [plecy, kark, udo, wierzch dłoni]; trzy blizny pod lewym okiem.
Aktualny wygląd : Takanori: Czarna bluzka z długim rękawem, na nią narzucona skórzana, wzmacniania kurtka z doczepioną do naramiennika flagą republiki podzieloną na trzy pasy. Wąskie, przylegające spodnie, przeszyte skórą. Trapery do połowy łydki, niezawiązane. Szpada przy pasku. | Mio - Czarna Rudera | Misja - Witch House
Ekwipunek : Szpada, paczka papierosów, zapalniczka, pieniądze.
Inne : Lodowata władczyni z dystyngowanym skurwysyństwem w oczach.
Bestia : Feniks - Valor; Reikon - Vernon

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyCzw Sie 15, 2013 2:28 pm

Szpada muskała jej drobne ciałko z iście matczyną delikatnością. Bez większych wyrzutów sumienia, bez większych problemów dźgając co jakiś czas, jak gdyby sprawdzała, czy padlina nadaje się do spożycia. Tak, to miało jakiś sens, o ile pojawiłby się tu Samael z wypisanym głodem w oczach. Aktualnie się na to nie zanosiło, a Amarth nie miała w zwyczaju szukać rycerza tylko po to, by ugryzł coś tak wątłego jak Mio. Można rzec, że dzisiaj się jej udało, ale kto wie, co wydarzy się następnym razem, gdy zaatakuje w podobny sposób samą Noc? Pewnie nie tak dobrze, jak dziś, bo łagodność była rzadką cechą u czarnowłosej królowej. Błękitne oczy lśnił jadowitym lodem, gdy omiotła drobną sylwetkę dziewczynki ponownie:
- To, co mogą mi dać nie równa się temu, czego potrzebuję. I chyba źle mnie rozumiesz, mała. Tu nie chodzi o mój brak wdzięczności. - Odgarnęła wolną dłonią długie kosmyki włosów - Chcę tylko uniknąć tego, że ktoś umrze, starając się mi pomóc. To znacznie bezpieczniejsze. - Trudno było nie przyznać racji temu rozumowaniu. Człowiek człowiekowi wilkiem, ale gdy w grę wchodziły kłótnie i awantury bogów, lepiej się tam nie pchać, nawet z całym arsenałem drugiej wojny światowej. Te sprawy należało zostawić tym, którzy widzieli upadki mocarstw, śmierć i narodziny - byli jak feniksy. Po prostu nie dało się ich pozbyć, nawet, jak przestawało się w nich wierzyć.
- Och, to na pewno. - prychnęła Noc, spoglądając kpiąco w dwubarwne ślepka dziewczęcia. Jakieś to było naiwne i nieświadome istnienia czegoś gorszego niż śmierć...
- Mylisz się. Mogę odebrać życie, chociaż według wszystkich w koło byłoby to zwykłe morderstwo. Jednakże... Co za różnica? Skutek zostanie osiągnięty, a to, że jest to nieetyczne - niewiele mnie to interesuje. Tak samo jak wszystkich bogów, bóstwa czy zwykłych skurwieli. - Prawdopodobnie, gdyby miała stanąć przed sądem za zbrodnie przez nią popełnione, wybuchłaby śmiechem, pokazując środkowy palec władzom i robiąc tam równie wielki rozpierdol. Nie oczekiwała poklasku i kciuków w górę za to, co robiła. Nie potrzebowała oceny i widowni. Bawiła się tym, co miała, a było tego sporo... Obudziła się już dawno ze słodkiego snu, że jeśli będzie działać fair, świat będzie taki sam wobec niej. Niestety, te zasady wypadły z gry wraz z aktualizacją 'przypierdolić każdemu z taką samą siłą'. Wolała parować i kontratakować, niż czekać potulnie na kolejny cios. Dzięki temu właśnie uzyskała niepodległość. Piękne historie skryte za kotarą krwi.
- Drozd? Ten Twój ukochany? - Zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad czymś dogłębnie, po czym blady uśmiech zamigotał na jej twarzy. - Och, zapewne byłby tutaj, stojąc z watą cukrową i dzielnie mnie nią atakując. - Amarth kucnęła nad Mio, uprzednio zabierając zimną stal, która przestała w aktualnej chwili grozić młodej uszczerbkiem na zdrowiu.
- Jak Ty to robisz, że zawsze wpadasz w najgorsze bagno? - prychnęła Shetani, mrużąc błękitne oczy i spoglądając wyczekująco na małą.
Powrót do góry Go down
Lion
Wyśniona Księżniczka

Lion


Dołączył : 03/05/2013
Liczba postów : 456
GHOST : Medyk
Godność : 美桜操美月恋栞蛍さやか甘さ川, względnie Lwiątko bądź 眠る姫君
Wiek : Z wyglądu 15-16~.
Rasa : Zapierdzielająca po cudzych snach? Whatever.
Orientacja : Przedrzeźniaczoseksualna
Wzrost i waga : 148cm/30kg
Partner : Ponoć kociooki Chaos z tęczowym pasemkiem.
Pan/Sługa : `Szefieee~? Kawy~? Rany, Szefie! Tylko pytam, zabierz tę broń!` - Take~. | Tak, tak, Mio by go wytulała, ale nie musi tego ujmować brakiem spacji między wyrazami. Niech idzie być fangirlem gdzieś indziej (T.) - Akira
Znaki szczególne : Mnogość kolczyków w uszach; błękitne włosy; dwukolorowe oczy (lewe błękitne, prawe fioletowe); 3 tatuaże (więcej w informacjach); ...TO MIO, DO CHOLERY~. Całość jest... ugh!
Aktualny wygląd : Będzie w podpisie, geez.
Ekwipunek : W cholerę słodyczy... i jeszcze trochę; telefon komórkowy; klucze do Chatki T... Dwóch Muszkieterów; pluszowy królisio-portfelik z drobniaczkami; malutki, składany wachlarzyk.
Obrażenia : Podłużne blizny na szyi i plecach; ślady po ranie szarpanej na lewym przedramieniu; drobna blizna na prawej łydce.
Bestia : Pegaz ‒ Tsukiyomi.
Multikonta : Jessiątko~... i Shiniątko, wtf.
Fabularnie : Patrol Akatsuki, eeeeyup (albo raczej - posiedzenie z Bobem). | Shetani
FUNKCJE : Strażnik Elementu Otchłani.

Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera EmptyCzw Sie 15, 2013 4:22 pm

Dlaczego ona w ogóle z nią dyskutowała? Przecież od samego początku jasnym było, że prędzej czy później sama zgodzi się z opinią Nocnej Królowej, gdy tylko ta użyje odpowiednich słów. Już teraz można się było spodziewać, że odpuści w trymiga.
- To... zmienia postać rzeczy. - Odparła cichutko, opuszczając wzrok. - Wasza Wysokość wybaczy. Nie miałam pojęcia, że tak na to Pani spogląda. - Czyż to nie zabawne: patrzeć, jak w jednej chwili małe, pyskate dziecko staje się tak cholernie potulne i milutkie? No, może i nie aż tak, przynajmniej, gdy tkwiło przy tym w dość niewygodnej dla siebie pozycji, z ledwością powstrzymując się od prędkiego spierdolenia. W tym przypadku to raczej... żałosne. Czyli Mio wciąż była tą samą sobą? Nikt chyba nie ma wątpliwości.
Głuche westchnienie wyszło z jej pyszczka, kiedy przyszło jej słuchać kolejnej wypowiedzi z serii: znów się pomyliłaś, Mio. Wiadomo, że nie była nieomylna, ale to nie znaczyło, że mogli z niej robić dokładne takiej osobie przeciwieństwo.
A tak.
Ona sama taką z siebie robiła.
- Bo zasady się nie liczą, kiedy ktoś jest Ci przeszkodą? - Parsknęła, wywracając oczami. - To trochę takie pójście na łatwiznę, prawda? Spalić krzaczek, zamiast spróbować go przesadzić. Zakatować zwierzę, zamiast przygarnąć. Zabić drugą osobę, bo to o wiele ciekawsze od zwykłych prób przemówienia do niego, by spróbował się zmienić. Albo za wiele z tym roboty.
Ponownie uniosła spojrzenie, kiedy tylko Noc wspomniała o osobie chłopca w turkusowych włosach. Słodki książę naprawdę był słodki, ale chyba nie na tyle, by używać waty cukrowej jako broni masowej zagłady. Przecież każdy wie, że takowa mogłaby tylko przykleić się do głowy ofiary. Chociaż, kto wie, może naprawdę był zdolny do takich głupot? Naprawdę rozumiała, że przyszło jej polecieć na dziwnego typa, który wszystko załatwia na własny, popieprzony, pokręcony, a nawet i ochujały w swym chaotyzmie (istnieje takie słowo?) sposób, ale, do jasnego jego dupska, jak ona w ogóle śmiała coś do tego sposobu mieć!? Mógłby sprawić, by wyparowała, za sprawą jednego pstryknięcia palcem. No bo kto inny pociągał tu za sznurki, jak nie on? No... przynajmniej w mniemaniu małej Amasakawy.
- Drozd... on... on... nie kpij z niego! NIE KPIJ Z MOJEGO PIĘKNEGO, CUDOWNEGO, MĄDREGO - dajmy tu przerwę i przejdźmy do końca wypowiedzi. - KOCHANEGO DROZDA! - Wrzasnęła niemal prosto w twarz czarnowłosej, gwałtownie podnosząc się do siadu. W ostatniej chwili zacisnęła zęby, by nie wyszczekać kobiecie w twarz o kilka, czy kilka tysięcy słów za dużo, jednakże wściekłe spojrzenie nie chciało jeszcze ustąpić przez kilka krótkich chwil. Dopiero później dziewczynka westchnęła cichutko, zerkając spod byka na Noc nieco łagodniej.
"Jak Ty to robisz, że zawsze wpadasz w najgorsze bagno?"
Czyżby to z paniki? Cholera wie, co kierowało niebieskim czerepem, kiedy blada buźka uniosła się nieco do góry, a wargi rozchyliły się na dosłownie sekundę, by pozwolić Nocnej Marze pochwycić w nie Amarth'owy... nos. No przecież mówię, że nie wiem, co nią kierowało. Sama nie mogła stwierdzić, dlaczego w ogóle pozwoliła sobie na coś takiego.
JESTER PRZEZ NIĄ PRZEMAWIA, ALE WSTYDZI SIĘ TRAFIĆ W USTA. C:
KYUN~ ♥
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Czarna rudera Empty
PisanieTemat: Re: Czarna rudera   Czarna rudera Empty

Powrót do góry Go down
 
Czarna rudera
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Niebiesko-czarna... oh, whatever, dom Jestera.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Czarna Rudera-
Skocz do:  
_______________________