Villa Łowcy

Oto na obrzeżach miasta wznosi się Villa. Ale to nie byle jaka. Budynek jest ogromny. Widać na nim rzeźby oraz ozdoby. Na zewnątrz posiada basen, do którego czasem przychodzą dzieciaki z sąsiedztwa, aby się ochłodzić w gorące dni. Zajrzyjmy do ogrodu. Widzimy labirynt z żywopłotu oraz kilka szklarni, w których uprawiane są owoce i warzywa. Na końcu wcześniej wspomnianego labiryntu znajduje się polanka. Na środku niej znajduje się wiśnia, a wokół niej rosną kwiaty różnych rodzajów. Gdyby spojrzeć na to z lotu ptaka, zauważymy herb rodu Van Halisha ułożony z roślin. Wróćmy jednak do budynku. Ma on 3 wejścia. Wejście od strony ogrodu, basenu oraz wejście główne. Zajrzyjmy do środka. Wnętrze jest bardzo bogate. Gobeliny, czerwony dywan, meble z hebanu. Dom dzieli się na oficjalnie 2 części. Część mieszkalną oraz część przeznaczoną do rozrywki. Część mieszkalna to 10 pokojów dla gości urządzonych prosto, acz bogato. Garderoba, telewizor plazmowy na ścianie, łóżko z baldachimem, łazienka z wanną i hydromasażem, no i nie zapomnijmy o czymś tak ważnym jak fotel bujany oraz kilka szafek i stolik. Wszystkie meble w domu są z hebanu. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze jest to bardzo trwały materiał, a po drugie ma piękny czarny kolor. Pokój mieszkalny Antharasa nie różni się zbytnio od tych gościnnych. Dochodzi tylko kilka mebli więcej oraz ściana z trofeami i bronią. Tak na pokaz i tyle. Część rozrywkowa domu, to przede wszystkim salon gier, w którym znajdziesz większość popularnych gier i automatów. Bilard, tenis stołowy, telewizor na ścianie z podpiętą konsolą, piłkarzyki, pinball i wiele innych gier. Dochodzi do tego jeszcze dobrze urządzona siłownia, sauna oraz biblioteka. Jak każdy dom tak i ten ma swoją przeszłość. Kiedyś stał tu dom, w którym doszło do tragedii Van Halisha. Budynek został zburzony, a za pieniądze rodu został postawiony nowy. Ponoć w nocy słychać tu krzyki niewinnych oraz czuć krew, ale to tylko bujdy stworzone przez dzieciaki, aby postraszyć inne dzieciaki. Dom skrywa swoją trzecią część. Otóż, są to podziemia. Miejsce, gdzie łowca przygotowuje się do swoich zadań. Posiada tu cały arsenał broni pochodzącej z firmy ojca. Przystosował on tą broń do polowania na potwory. Jest tu też mała sala ćwiczeń. Lecz nie jest byle jaka. Zwykły człowiek zdechłby tam po trzykroć. Jest to cholernie niebezpieczny trening, z realną bronią przeciw uzbrojonym wieżyczkom obronnym z coraz to bardziej zwiększającym się poziomem trudności. Jest to tak zwana broń "ucząca się", czyli z każdym wejściem jest coraz trudniej. Poniżej znajduje się hangar, w którym najczęściej składowany jest ciężki sprzęt oraz prototypy no i pojazdy. Posiadłość posiada nawet wylot dla samolotów i śmigłowców. Oczywiście dla pojazdów naziemnych też się znajdzie. Nieopodal jest wejście do kwater przystosowanych dla członków Welsch Dragon. Cały dół jest zabezpieczony zamkami, które otwierają się na dwie rzeczy. Po 1. karta wstępu, czyli znak organizacji, a po 2. hasło ustalane przez każdego łowcę osobno. Na tym piętrze znajduje się też biblioteka z licznymi bestiariuszami i książkami, traktującymi o potworach. Dobry łowca zna ich wszystkie słabości oraz ich siłę. Właśnie słabości... Wspomniałem już o tym, że dom jest najeżony pułapkami? Tak po prostu na wypadek ataku. W każdym pomieszczeniu znajduje się też coś co może zaszkodzić danemu typowi potwora lub w jakikolwiek sposób pomóc w zabiciu go. Innymi słowy jest to idealna twierdza. Nawet jeśli zaatakuje go 10 potworów on i tak sobie da radę, najpewniej je zabijając. To jego teren i to on zna wszystkie zakamarki i triki związane z tym domem. Do walki z ludźmi tym bardziej to miejsce jest przystosowane. W końcu nawet najgrubsza kamizelka kevlarowa nie ochroni Cię, w momencie gdy leci rozpędzony bełt [Notka od speca: kevlar nie nadaje się do blokowania czegoś zaostrzonego, czyli np. noża czy bełta. Polega on na tym, że zmniejsza siłę uderzenia normalnego pocisku. Jest zbyt miękki, żeby powstrzymać coś ostrego] (Rozkład pułapek prześlę bezpośrednio do MG. W końcu nie spoilerujmy graczom co może ich spotkać :>)

Dojechaliśmy taksówką pod villę. Antharas zapłacił taksówkarzowi i chciał odpowiedzieć na pytania dziewczyny.
- Na razie za krótko Cię znam, żeby to określić, a kim chcesz być w takim razie?- powiedział łowca- dalej nie możesz chodzić i mam cię ponosić czy dasz już sobie radę?- zaśmiał się Antharas. Czekał aż Vellrad otworzy drzwi.
- Łap- rzuciłem Vellradowi kartę z Asem pik- otwórz tym bramę- Brama była mosiężna. Na murze był domofon z miejscem, które wyglądała na jakiś czytnik.

Złapałem kartę po czym otworzyłem drzwi i wysiadłem. Szybko spojrzałem na kartę i na bramę po czym poszedłem ją otworzyć. Podszedłem do domofonu i umieściłem kartę w wyznaczonym miejscu. Jego wzrok w ciemności wyglądał dosyć ponuro i przerażająco, a on sam wyglądał jak upiór ze względu na blady odcień skóry.

Nie mogła wyjść z podziwu, villa wyglądała cudownie, nigdy nie była w takim miejscu. Co do twojego pytania -No cóż, myślę że wystarczy mi przecież na chwilę obecną status koleżanki. - Uśmiechnęła się do niego. -Veel, ale ty się dajesz wykorzystywać- zaśmiała się cicho. -Na prawdę nie trzeba mnie nieść, dam sobie radę... Chyba. -Zerknęła w jego stronę.

- No dobrze- wziąłem futerał od gitary i plecak, otworzyłem drzwi i podałem rękę dziewczynie- a może liczysz na coś więcej?- zapytałem puszczając oczko. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Ot tak po prostu zwykły kaprys. Pomogłem jej wysiąść z taksówki, która po zainkasowaniu sowitego wynagrodzenia ode mnie pojechała. Staliśmy teraz przed otwartą bramą rezydencji.
- Kartę możesz zatrzymać jako nowy członek- powiedziałem. W końcu mam zapasowe klucze i wyrobie sobie drugą jeszcze dziś. Chwilę odczekałem, aby Taiga się ogarnęła. Jeśli złapała mnie za rękę to ok, poszliśmy. Jeśli nie to też.
- Witam w rezydencji Van Halisha- wskazałem na swój dom.

- Cóż, to nic takiego. Tak naprawdę robię to co prawa ręka powinna, choć to jest już lekkie wykorzystanie - zaśmiałem się i wyciągnąłem kartę - dzięki - schowałem ją do kieszeni - Dziękujemy za zaproszenie, mam nadzieję, że nie przeszkadzamy - wydobyłem uśmiech na swojej twarzy jednak w nocy wyglądało to jeszcze bardziej mrocznie .

Jest całkiem ciemno, kompletnie nic nie widać, Taiga co krok potykała się o coś, mocniej zaciskając dłoń na dłoni Arth'a. Po chwili namysłu -Wiesz, czemu miałabym liczyć na coś więcej? -Zaśmiała się cicho. -Vell wygląda jak by chciał się bawić w pedobeara.. Boję się go. -Wyszeptała zerkając na Vell'a kątem oka. -Ejj Vell.. kojarzysz mi się z tamponami.  Nie wiem czemu -Zaczęła się śmiać. -Wybacz, ale tak jakoś..

- Dobre pytanie. Jednak zapytać można- powiedziałem. Dziewczyna zaciskała ręce na mojej dłoni. Pewnie słabo widzi w ciemności. Na szczęście mój wzrok już do tego przywykł. Miała ciepłe, gładkie dłonie.
- Vellard Pedobearem?- spojrzałem badawczo na niego- Nie wygląda- rzuciłem po chwili namysłu- nie masz się co bać. W razie czego stoczę sobie z nim małą potyczkę, jak będzie próbował gwałtów czy coś.
Na porównanie go z tamponami Antharas wybuchł śmiechem. Tampon i łowca? Jak to? Nieeeeee to nie może być prawdzie. Mnie się tylko przesłyszało. Pomyślałem i dalej zacząłem się śmiać. Po chwili się uspokoiłem.
- Dlaczego kojarzy Ci się z tamponem?- zapytałem powstrzymując się od ponownego wybuchu śmiech. Szliśmy drogą z brukowanej ciemnej kostki. Po lewej i prawej posadzone były drzewka owocowe. Dalej widać było piękny trawnik oraz ogrody. Zbliżaliśmy się powoli do budynku rezydencji

- Tamponem? A widziałaś Blitzkrugera? - śmieje się - on czasem wyglądał jak tampon, którym ktoś odebrał sobie dziewictwo - tutaj do głowy wpadł mi pomysł - A ty to co? Masz dwa Airbagi na brzuchu i się cieszysz - zadowolony z siebie poprawiłem Blitzkrugera na plecach - A Antharas taki wojowniczy - Znów przybrałem uśmiech na twarzy - Fakt faktem pojedynek mógłby być ciekawy, ale nie jestem pewny czy moja broń coś by zadziałała na Tobie, bo jak to mówią jest to ostrze sprawiedliwości, jest w stanie skrzywdzić tylko to co uważam za złe, przez dobrych ludzi przechodzi nie wyrządzając krzywdy

-Pstryknęła go w czoło.- Ciekawie odkąd cycki są na brzuchu, bo bardzo ciekawe... No chyba że wtedy.. dorwał Cię facet i Cię czymś innym chciał udusić. Nie wnikam. -Z zaciekawieniem zerknęła na niego- Wściekasz się jak małe dziecko któremu ktoś zabrał zabawkę. Ale pomińmy to. - Mocniej uścisnęła dłoń Arth'a i szybciej ruszyła do przodu z nadzieją że może Vell się zgubi i w nauczkę za to pobłądzi dłuższą chwilę w tym miejscu.

Arth został pociągnięty. Dziewczę ma całkiem sporo siły. Jako dobry przywódca powinien załagodzić konflikt, lecz do tych dwojga powoli tracił siły. Błagał boga (o ile istnieje) o natchnienie i nagle spadło na niego.
- Nie kłócić się, bo nici dziś z obiadu. Fakt pojedynek mógłby być ciekawy, jednak tu nie tyle dominuje broń co doświadczenie. Niestety według mnie masz go za mało. Z resztą Vell, jeśli tak można mówić opanuj się i nie daj się sprowokować. To najbardziej godna pogardy cecha u łowcy, jeśli jest zapalczywy i daje się łatwo sprowokować. Pamiętaj cisza i spokój- mówiłem w miarę głośno będąc nadal ciągniętym w stronę rezydencji. W końcu stanęliśmy przed drzwiami. Piękne hebanowe drzwi, a na około ozdoby wyryte na nich oraz na ścianach i kolumnach. Światło się automatycznie zapaliło kiedy weszliśmy na wycieraczkę. Wyciągnąłem klucz i otworzyłem drzwi. Ukazało się wam bogate wnętrze. Ktoś tu chyba ma za dużo kasy.

Czemu on myśli, że ja się kłócę? Już nie można mieć dobrego humoru jako łowca? - Ale ja się nie kłócę, ja mam dzisiaj dobry humor i sobie żartuje, co do broni. To weź takim mieczem kogoś uszkodź kto jest dobry - śmiech. Dobra tak naprawdę zawsze byłem ponury tylko dzisiaj mnie coś bierze. Chyba... lubię ich. - Przecie ja bym nim machał i nic a ty to sobie byś mnie mógł rąbać jak chcesz - doszedłem za wami do domu - Ładny masz dom tak poza tym. - Całkiem miła chatka. Ale ewidentnie za dużo kasy ma.

-Tak więc mogłabym się dowiedzieć gdzie mamy pokoje? -Zerknęła na swoich towarzyszy kątem oka. - No i wiecie, chyba nie jestem głodna.. Jest już późna pora.. Może zjemy dopiero śniadanie? -Zrobiła słodkie, proszące oczka. -Jestem już troszkę zmęczona. -Przymknęła lekko oczka prawie że zasypiając na stojąco.

- To może was oprowadzę jutro rano, a teraz wskaże wam pokoje- powiedziałem, lekko pociągnąłem za sobą Taige i zacząłem się kierować ku swojej sypialni, aby pokazać gdzie gospodarz rezyduje- tutaj śpię, ja, więc jakby coś było potrzebne to można budzić. Mam lekki sen- zacząłem prowadzić do pokoju gościnnego 1 i 2, które sąsiadowały ze sobą- a tu są wasze pokoje. Macie w nich łazienkę, garderobę, dostęp do internetu, telewizor i kilka innych drobiazgów takich jak meble czy łóżka- powiedziałem. W sumie sam też się czułem lekko zmęczony. Może się zaraz położę- Dogadajcie się, które bierze jaki pokój, a ja pójdę się zdrzemnąć. Obudzę was na śniadanie- ziewnąłem i zacząłem powoli kierować się ku swojej sypialni.

- Ok ok, to wybieraj mi to obojętne - uśmiechnął się do niej.- Choćbym miał spać w tym samym - śmieje się delikatnie - z tym to żartuje bo bym oka nie zmrużył z strachu - mrugnąłem okiem - To dobranoc - Powiedziałem delikatnie salutując w jego kierunku

Biorę pokój nr. jeden.. - Wymruczała zaspana, kierując się do swojego pokoju. - Dobranoc. Vell, mam nadzieje że będziesz miał koszmary -Zaśmiała się.

Udałem się do swojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic, rozebrałem się i położyłem się w łóżku z baldachimem. Pod poduszkę włożyłem sobie naładowany rewolwer. Miecz oparłem o nogę łóżka od strony szafki nocnej po prawej, a plecak położyłem pod łóżkiem. Tak jak zawsze w sumie przed snem kładłem. Może to była paranoja? A może strach o życie. Mniejsza, w każdym razie przygotowałem się do snu. Chwilę pomyślałem jeszcze o dziewczynie, którą dziś spotkałem. Jakie ona ma seksowne kształty. Ehhh jest na czym zawiesić oko. Po czym przewróciłem się na bok i poszedłem spać czujnym snem

- A ja Tobie życzę dobranoc - uśmiechnął się i wszedł do pokoju nr. 2. Zamknął drzwi i udał się pod prysznic. Gdy się dobrze umyłem położyłem się na łóżko. Nie byłem zmęczony więc odpaliłem TV. Nagle przed moimi oczyma ukazał się jakiś pornos i na cały regulator słychać było jęki - o w mordę - szybko wyłączyłem TV - nie ma to jak pornos na dzień dobry - śmieje się po czym uznałem, że jednak pójdę spać. Zasnąłem.

Dziewczyna szybko się ocknęła po ciepłym prysznicu, zza ściany obok usłyszała dzikie jęki. Przestraszyła się ich więc szybko zarzuciła na siebie szlafrok i udała się do pokoju Antha. Delikatnie uchyliła drzwi, zobaczyła że chyba już śpi, więc cichutko weszła do pokoju i szturchnęła go w ramię. -Anth.. Obudź się. - Dziewczyna stała w ciemności i próbowała dobudzić go. - Hejj.. Nie mogę tam spać, Vell robi jakieś niewyżyte rzeczy za ścianą, aż się go obawiam. -Przyglądała się uważnie Anth'owi.

Poczułem, że ktoś mi wchodzi do sypialni. Czujnie zerknąłem w stronę mojego nocnego gościa. Okazała się to jakaś kobieta. Nie zerknąłem, dokładnie ale rękę dalej miałem na broni. Podeszła do mnie po cichutku, nadal udawałem, że śpię. Doszedł mnie zapach tej kobiety. Kiedy podchodziła bliżej udało mi się dostrzec, że to nikt inny jak Taiga. Szturchnęła mnie w ramię i zapytała czy śpię, oraz powiedziała, że Vell robi jakieś dziwne rzeczy za ścianą.
- Nie śpię jeszcze- powiedziałem- Następnym razem zapukaj lepiej, bo jakbym spał głęboko i się obudził to już miałabyś kulkę w czole. Jak nie możesz spać to kładź się tutaj. Ja nie wnikam co on tam robi. Dopóki nie spali chałupy i nie zacznie mordować to niech robi co chce- zrobiłem jej trochę miejsca i wyczekiwałem jej reakcji. Jakim cudem miałem wylądować pierwszego dnia znajomości w tym samym łóżku z nią? Jednak nie będę tracił czujności. To nadal jest potwór i może być groźna. Może ta jej dobroć była udawana? Bo jak tak to powinna mieć oskara za takie role. Dam jej jednak podejść do siebie.

Lekko zdezorientowana usiadła na brzegu jego łóżka zrzucając z siebie szlafrok, pozostając w ciuchach w których usiłowała zasnąć. -Przepraszam za to najście. -Uśmiechnęła się delikatnie, powoli wtulając się w poduszkę na której leżał Arth. Jego zapach unosił się w powietrzu, co prawda bardzo się on dziewczynie podobał. Nie była pewna czy nie sprawia problemu chłopakowi więc zachowała pewną odległość, nie mogła od tak od razu zasnąć więc co jakiś czas zerkała na Arth'a. Nie miała wobec niego żadnych złych zamiarów, mimo że poznali się nie dawno, chłopak zdobył duże zaufanie u dziewczyny.

Śnił mi się koszmar i się przebudziłem. - Głupie cycki - wstałem z łóżka wyjrzałem przez okno po czym udałem się do jego pokoju. Stanąłem przed jego drzwiami. Budzić go czy nie ? Możliwe, że i tak już nie śpi, a i tak zasnąć już nie zasnę,a w TV pewnie same porno. Zapukałem więc

Anth leżał sobie koło dziewczyny. W sumie mogła dostrzec, że on śpi nago. Dlaczego miał się krępować skoro mieszka sam? Ot taki zwykły nawyk. Czuć było jej piękny zapach. Czy tak pachnie kobieta? Dawno nie czuł tego zapachu i prawie o nim zapomniał. Dziewczyna co i rusz na niego zerkała, tak jak on na nią. Lekko się zbliżył i szepnął jej- Nie przeszkadzasz. Absolutnie nie przeszkadzasz- wtedy rozległo się pukanie do drzwi. Łowca zaklął pod nosem.
- Heh zejdź pod łóżko na moment- powiedział cicho. Kiedy dziewczyna już się schowała. Powiedział "Proszę". W sumie podłoga jest bardzo czysta.

Dziewczyna zarumieniła się cała, czuła bliskość chłopaka, w sumie to ją lekko pociągało. Nagle rozległo się pukanie, na polecenie Anth'a dość sprawnie ukryła się pod łóżkiem i czekała, co się wydarzy.

wszedłem -przepraszam Szefie, że przeszkadzam. Masz coś tutaj ciekawego do roboty? Bo odpaliłem TV a tu jakieś pornosy. - śmiech - Wykupiony pakiet premium? - znów sobie głupio zażartowałem - ale tak do rzeczy teraz, już i tak nie zasnę więc myślę czy masz może coś czym mógłbym się zająć